Rzecz dzieje się we wtorek, 9. stycznia tego roku w naszej szkole. Pełni nadziei wyruszyliśmy z Krosna w długą drogę do Warszawy, gdzie mieliśmy się dowiedzieć, jaki poziom reprezentuje nasza szkoła.
Droga nie obyła się bez spekulacji i długich rozmów na temat rankingów szkół oraz trudności w zarządzaniu placówką, jaką jest nasza szkoła. W końcu dotarliśmy do Kazimierza Dolnego, gdzie mieliśmy zatrzymać się na noc. Tam zjedliśmy smaczną kolację i udaliśmy się do hotelowych pokoi. W przeciwieństwie do Pana Dyrektora nie wytrzymaliśmy do północy na ogłoszenie wyników. Kiedy jednak nasz słodki sen przerwał poranny budzik, od razu sprawdziliśmy pozycję naszej szkoły. Byliśmy dumni, jednak największym prezentem dla nas był ogromny uśmiech na twarzy Pana Dyrektora, który szczerze nam (a przez nas pewnie naszym poprzednikom) gratulował zajętego szóstego miejsca.Rano, po śniadaniu wyruszyliśmy do Warszawy, aby tam w majestatycznej auli głównej Politechniki Warszawskiej jeszcze raz utwierdzić się w przekonaniu, że nasze technikum zajęło szóste miejsce w kraju i pierwsze w województwie. Cała uroczystość miała bardzo formalny charakter - bez przedłużania i rozgadywania się - dostaliśmy nasze dyplomy; szkoda, że tabun młodych ludzi, który przyjechał oglądać galę, w natychmiastowym tempie oczyścił cały stół z poczęstunkiem - uratował nas “ostatni poczęstunek” na końcu gali. Wyjechaliśmy więc z Warszawy pełni dumy, z podniesionymi sercami, rozmawiając jeszcze chwilę o odniesionym przez nas sukcesie oraz organizacji gali. Wracając, zahaczyliśmy o Sandomierz, niestety słynnego księdza Mateusza nie spotkaliśmy.