1/13/2018

Moja szkoła

Moje wspomnienia ze szkoły … są bardzo ciepłe
Nieraz opowiadam moim znajomym  jak to było egzotycznie uczęszczać do szkoły z przewagą (95%) panów. W samej klasie będąc 1 z 9 potem już tylko 6 dziewczyn i około 25 chłopaków. Muszę powiedzieć, że robi to wrażenie nawet na tych, którzy zwiedzają najdalsze zakątki świata i  chwalą się egzotycznymi przygodami. Opowiadam też o tym, że nasz WF na basenie był ciekawym doświadczeniem, bo koledzy musieli pływać w białych gatkach. Bardzo to rozbawia. Był też kosz, i takie modne, by grać w koszykówkę, a ja zupełnie się do tego nie nadawałam. Z pływaniem poradziłam sobie, ale z  koszem  nie bardzo. Bardzo za to cierpiałam z tego powodu.
Fajna szkoła, nasza klasa autorska, pierwsza. Wychowawczyni Pani Agata bezpośrednia, konkretna, taka wychowawczyni, jaką się już zawsze pamięta. Pani Basia od polskiego, bardzo młoda, prawie jak koleżanka na naszych wyjazdach feriowych. I moje błędy ortograficzne … rodzice nie wpadli na to, by dysekcję czy coś tam stwierdzić u specjalisty. Fizyka, mój ulubiony przedmiot z Panem Samborskim. Wybrałam ten przedmiot na maturze ustnej, bo przecież lubiłam i umiałam, ale jak już miałam wejść do tej sali to prawie umarłam ze stresu, ale poszło dobrze.           
Pan Staszek Salacha od historii, i te jego historie, super. Szkoda tylko, że nie mam pamięci do dat  Teraz jak syn, poznaję kolejne wieki, uczę się na nowo.
Oczywiście pamiętam przerwy z drożdżówkami i śmietankowymi drażami ze sklepiku. Teraz dieta bez cukrowa, bo niezdrowo i wiek. Pamiętam też moich szalonych kolegów z klasy i jazdę maluchem, 6 osób w środku. W ogóle było bardzo wesoło. Może oprócz sytuacji kiedy koledzy zaczęli odwiedzać mnie w domu i ze względu na strukturę damsko/męską w szkole oczywistym było, że byli to raczej koledzy niż koleżanki, tato był przerażony ! Potem dopiero przywykł i zrozumiał, że koledzy. Przeraził się jeszcze raz jak na studiach zrobiłam tatuaż na ramieniu.
Dużo ostatnio myślałam o szkole i szkolnictwie. Obserwuję syna i zastanawiam się, dlaczego 
XIX wieczny, austriacki model nauczania nadal jest tak popularny. Dlaczego nie ma więcej wolności, by wykorzystać kreatywność, która drzemie w dzieciach. A potem wracam myślą do liceum i tak sobie myślę, że mieliśmy tak nowocześnie i było wolno … Może to nie system, tylko z kim się ma do czynienia … i jak się to wykorzystuje.  
Ponad 20 lat temu zdałam maturę i opuściłam III Liceum Ogólnokształcące przy Zespole Szkół Elektrycznych w Krośnie, trudno mi w to uwierzyć. Zawsze jak wracam na Podkarpacie i mijam Turaszówkę ,serce mocniej mi bije.

Justyna Piwowarczyk (Radzik) – rocznik 1995